Po ostatnim moim poście o topowej polskiej blogerce Jessice Mercedes („Za co podziwiam Jessicę Mercedes?” ) nadal pozostanę przez chwilę w temacie blogosfery.
Odkąd sama rozpoczęłam swoją przygodę z blogiem, zupełnie naturalnie zaczęłam interesować się całą sferą blogową, blogerami, ich motywacją do pracy oraz opiniami o nich. Niestety w większości nie są to pozytywne opinie. Nie mam na myśli wszechogarniającego nas hejtu, szczególnie wobec tych, którzy już coś osiągnęli i są na szczytach wszystkich blogowych rankingów. Mówię raczej o pewnej ogólnej, nieprzychylnej opinii dotyczącej wzrastającej ilości blogów, krytycznej opinii co do zdolności ich twórców, czy sposobu działania, zamieszczanych treści, itp. I szczerze powiem, zupełnie tego nie rozumiem.
Skoro każda dziewczyna, czy każdy chłopak, ma dostęp do tych samych narzędzi i może sobie stworzyć bloga kilkoma kliknięciami myszy, to –przepraszam- dlaczego ma tego nie robić?? Ok, zgadzam się, że nie wszyscy mają talent i nie wszystkie treści są warte dłuższej uwagi (O matko! Napisałam o sobie chyba!), ale to nie znaczy, że nie warto tego robić. Bardzo często psychologowie, wychowawcy i różni publicyści narzekają, że jesteśmy zgnuśniali, nie mamy zainteresowań, a nasze życie w większości wypełnione jest pracą, oglądaniem telewizji i spaniem. Kiedy jednak, jakaś dziewczyna, zamiast siedzieć w MC Donaldzie czy na czacie, zaczyna wrzucać do sieci swoje stylizacje, to zaraz od tych samych specjalistów słyszy się, że kolejne bezguście ubrało się w sieciówce i wdzięczy się do aparatu.
!!!
Jak wiadomo co drugi Amerykanin z USA jest aktorem. Dyplomowanym. Jest tam tyle prywatnych szkół aktorskich, że wystarczy zapłacić, uczęszczać na zajęcia i zostaje się aktorem. I nikt się nie pyta tych Amerykanów czy mają talent. Nie pyta, gdyż Amerykanin przecież nie wdzięczy się do kamery, tylko spełnia marzenia. Amerykanin nie jest totalnym bezguściem prezentującym swoje stylizacje, tylko realizuje swoje hobby. Amerykanin nie ma parcia na szkło, tylko ma siłę przebicia. I tylko my w Polsce nie powinniśmy absolutnie z niczym się wychylać, jeśli nie mamy zdolności, talentu, doświadczenia i stosownej wiedzy.
Mało jestem zawistna, ale trochę takiemu Amerykaninowi zazdroszczę. Może sobie nagrać piosenkę, wrzucić na You Tube, czy gdzie indziej i zaraz usłyszy od rodziców, że jest najlepszy, od nauczyciela, że jest kreatywny, a od kolegi w szkole, że jest cool. A u nas co usłyszy? Wiadomo!
Może tylko mi się wydaje, ale jakoś tak myślę, że w świecie obecnych możliwości technicznych oraz dostępu do wszelkich mediów i innych narzędzi, nie na miejscu jest krytykowanie tych, którzy z nich korzystają. Jeśli coś się robi powszechnie dostępne, to nie możemy nikomu zabronić korzystania z tego. Nawet jeśli jest to nieudolne. Przecież, to, że wrzucę piosenkę na Yuo Tube nie znaczy, że zostanę sławną piosenkarką. To, że skończę szkołę aktorską, nie znaczy, że zaangażują mnie do roli filmowej. A to, że w wolnym czasie gotuję i wrzucam przepisy na bloga, albo przebieram się za Kasię Tusk, czy inną blogerkę i dopisuję nieskładnie parę zdań czy akurat podczas robienia zdjęć padał deszcz, czy śnieg, nie znaczy, że osiągnę taką jak Kasia pozycję. Ale absolutnie nie zonacza to, że mam zaprzestać robienia tego! Wręcz przeciwnie, jeśli komuś się to nie podoba, zawsze ma wybór: może mojej twórczości nie oglądać.
A jak jest Twoja opinia? Czy uważasz, że nie masz prawa próbować pisać wierszy, wysyłać ich do periodyków poetyckich i marzyć, że kiedyś Cię opublikują? Albo projektować własnych ubrań z nadzieją, że kiedyś na wybiegu będzie w nich chodzić Anja Rubik? I wreszcie: czy uważasz, że zwykła dziewczyna z liceum, ubierająca się w HM, nie powinna tworzyć swojego bloga, tylko dlatego, że nie umie dobrać spodni do butów czy profesjonalnie zapozować do aparatu?? Co tym sądzisz?? A może sama próbowałaś kiedyś jakiejkolwiek twórczości, ale zrezygnowałaś pod naporem krytyki czy w obawie przed ośmieszeniem? I czy nie sądzisz, że powinniśmy właśnie wspierać nasze dzieci, naszych znajomych, bliższych czy dalszych, w powyższych działaniach, a nie zniechęcać ich nie konstruktywną krytyką?
Brawo!!! Pod wszystkimi Twoimi słowami mogę się podpisać i w zasadzie nie mam co komentować, ale jako matka po prostu muszę to powiedzieć…. Rodzice najważniejsze czym możecie obdarować swoje dzieci jest miłość i wiara w siebie! Jeśli nie my rodzice zaszczepimy w dzieciach poczucie własnej wartości , to kto to zrobi?!
super post….taka prawda
♥
Świetny post, bardzo celne uwagi. Rzeczywiście często jak ktoś próbuje coś robić – dajmy na to, zakłada bloga – zamiast motywacji i pozytywnego wsparcia musi się zmierzyć z falą krytyki i narzekania: „A po co jej to? „, „Za dużo wolnego czasu ma czy co?” itp.
Czasem mam wrażenie, że lepiej siedzieć, nic nie robić i się nie wychylać;)
Od dzisiaj jestem twoją fanką 🙂
a ja Twoją! byłam na blogu 🙂
Podoba mi się bardzo. I teraz dochodzę do wniosku, że moje teksty też są jakieś niszowe w porównaniu z Twoimi. Coś mi się zdaje, że będę tutaj częstym gościem 🙂
dziękuję bardzo i zapraszam 🙂
Myślę,że nie chodzi o to, że Polacy pałają chęcią skrytykowania wszystkiego, a Amerykanie nie. Wszędzie są jednostki, które zazdroszczą innym, jednak w naszym kraju realizowanie marzeń, często bez osiągania materialnych korzyści, jest uważane za głupotę 🙂 I tym się różnimy od innych narodów. bardzo fajny tekst, będzie na liście konkursowej u mnie, już 8 marca 🙂
bardzo dziękuję i pozdrawiam 🙂