Tak, w wieku ponad 40 lat postanowiłam wrócić do nauki i rozpoczęłam studia podyplomowe na SGH w Warszawie.
Moim celem było poszerzenie wiedzy w obszarze, w którym działam na co dzień, czyli w zarządzaniu. Obecnie jestem na etapie pisania pracy dyplomowej, a w lutym obrona…
Co mi dały te studia? Czy osiągnęłam swój cel? Czy naukę można pogodzić z innymi obowiązkami? I czy rzeczywiście na naukę nigdy nie jest za późno?
Nie uwierzycie, ale gdy na pierwszych zajęciach usiadłam w szkolnej ławce, było to tak naturalne dla mnie, jakbym w ogóle nie miała tej … kilkunastoletniej przerwy 🙂
Na tym jednak podobieństwa między ówczesnym, a obecnym studiowaniem się kończą. Przede wszystkim, obecnie mam wrażenie, że zupełnie inaczej odbieram wykłady niż kiedyś. Słucham wszystkiego, a dopiero wtedy odnoszę się do tego i weryfikuję czy mi się to przyda, czy nie, czy mnie to interesuje, czy się z tym zgadzam, czy tak mam w swojej praktyce zawodowej. Nawet jeśli tematyka jest z poza mojego obszaru zainteresowań, nie odpuszczam sobie. Wychodzę z założenia, że każda informacja może poszerzyć moje horyzonty i że szkoda tego starcić.
Po drugie, podchodzę do zajęć z większym zaangażowaniem, chętnie biorę udział w dyskusjach, chętnie słucham zdania innych…
No i najważniejsza korzyść: to dalsza motywacja do rozwijania się. Spotkałam i poznałam wielu fantastycznych ludzi, zarówno wykładowców jak i słuchaczy, pasjonatów swojego zawodu, przekazujących wiedzę w taki sposób, że chce się więcej. Na standardowe 3Z (zakuć, zaliczyć, zapomnieć) absolutnie nie ma miejsca. Wręcz przeciwnie, bardzo chętnie sięgam po dodatkową literaturę.
Czy są jakieś niedogodności?? No fakt, czasem ciężko usiedzieć w jednym miejscu 8 godzin. Szczególnie dla tak ruchliwej osoby jak ja. Jednak korzyści są ogromne. Poznanie nowych ludzi, pobudzenie głowy do myślenia, motywacja do poszerzania wiedzy w różnych kierunkach. Wysiłek umysłowy nie jest gorszy od fizycznego i zmusza do patrzenia w przyszłość, do snucia planów i wizji, zachęca do działania.
Pod tym względem z całą pewnością mogę powiedzieć, że na naukę nigdy nie jest za późno!
Trafiłam na Twój blog, ze strony „Przyłapani na modzie”, ciekawie piszesz, masz fajne podejście do wielu spraw. Podobają mi się też Twoje stylizacje. Wracając do tematu postu, czyli nauki, tak uważam, że nigdy nie jest za późno. Człowiek, który przestaje się uczyć podobno się cofa. Ja również kilka lat temu zafundowałam sobie naukę, byłam najstarsza w „klasie” i miałam więcej lat niż ty. Fajnie jest w wieku dojrzałym przyswajać wiedzę, w skrócie mówiąc, robi się to bardziej świadomie i chłonie się jak gąbka. Pozdrawiam serdecznie Babooshka Marzena
Dokładnie tak jest! zapraszam częściej 🙂